czwartek, 25 września 2014

opublikowano: 23-09-2014
Stargardzki sąd to szambo - Redaktor naczelny „Głosu Choszczeńskiego” Tomasz Pilecki, chce postawić byłego prezesa Sądu Rejonowego w Stargardzie Szczecińskim Mariusz Jasiona przed…Sądem

- Kiedy Mariusz Jasion, od niedawna były prezes stargardzkiego sądu, były przewodniczący tamtejszego wydziału karnego i, miejmy nadzieję, że już niedługo były sędzia z zakazem wykonywania zawodu, zaczął mi przysyłać pocztą In-Post pisma na sądowych drukach, w których treści zawierały groźby pozbawienia wolności uznałem, że miara tolerancji dla przestępców w togach się skończyła – mówi Tomasz Pilecki, przedsiębiorca, dziennikarz, redaktor naczelny lokalnej gazety „Głos Choszczeński”, który rok temu stał się znany w całym kraju, ze względu na serię publikacji śledczych o bandycie Krzysztofie Zakrzewskim z Małkocina w Powiecie Stargardzkim i jego ojcu byłym więźniu Zakładu Karnego w Goleniowie przestępcy Janie Zakrzewskim ze Stargardu Szczecińskiego. Publikacje te nominowane są w konkursie Newsweeka 2014 na artykuł śledczy.
Po opublikowaniu materiałów w gazetach: 7 Dni Stargardu Szczecińskiego oraz Głos Choszczeński; bohaterzy lokalnych łam wspomniany gangster K. Zakrzewski wraz z ojcem J. Zakrzewskim przystąpili do zmasowanego ataku na dziennikarza i jego współpracowników. Bandyta K.Zakrzewski wraz z kolegami z półświatka powybijali okna w jednej z nieruchomości należących do redaktora naczelnego pisma. Poprzebijali mu także koła w samochodzie zaparkowanym pod biurowcem ZNTK w Stargardzie Szczecińskim. Wcześniej uzbrojony w siekierę i pałkę bejsbolową Krzysztof Zakrzewski wtargnął do tego samego biurowca. Wdarł się do biura Tomasza Pileckiego sterroryzował siekierą siedząca w sekretariacie stażystkę oraz wbiegł z tym narzędziem do biura redaktora naczelnego. Trzeźwa reakcja samego Tomasza Pileckiego jak również ochrony biurowca , która natychmiast powiadomiła Policję spowodowała, że bandyta z Małkocina został aresztowany. Wolność odzyskał jednak po 48 godzinach, albowiem Prokuratura Rejonowa w Stargardzie Szczecińskim nie dopatrzyła się w ataku siekierą znamion czynu zabronionego. Stargardzki sąd podtrzymał zaskarżone przez dziennikarza postanowienie Prokuratury w mocy. Bandyta więc swobodnie mógł dalej dokonywać przestępstw korzystając ze wsparcia lokalnego wymiaru sprawiedliwości. I poczynał zgodnie z wolną ręką daną mu przez lokalną prokuraturę. Zaczął podszywając się pod dziennikarzy pism: 7 Dni Stargardu Szczecińskiego i Głos Choszczeński, w Internecie szkalować Tomasza Pileckiego i jego współpracowników. Tworzył fałszywe profile facebook’owe dziennikarzy, strony internetowe, w tym Głosu Choszczeńskiego, na których znieważał i zniesławiał szefa pisma, jego rodzinę, bliskich .Zakrzewski dokonywał także setek wulgarnych wpisów na różnych forach internetowych: choszczeńskich, stargardzkich, szczecińskich, gdzie umieszczał zdjęcie Tomasza Pileckiego wraz z wulgarnymi obelgami pod jego adresem. Rozsyłał setki wulgarnych maili i smsów. Dzwonił z telefonu zastrzeżonego w godzinach nocnych, w końcu wysłał Pileckiemu maila że zabije go siekierą i podpali benzyną. – To także nie jest przestępstwo, więc jeśli jutro wyślę panu maila, panie redaktorze, że zabiję pana siekierą, to z pewnością nic złego mi się nie stanie – ironicznie mówi Tomasz Pilecki. Prokuratura Rejonowa w Stargardzie Szczecińskim i tym razem nie dopatrzyła się przestępstwa. Bandyta z Małkocina nie został nawet zatrzymany na 48 godzin.
Czy warto było?
Takie pytanie zadaliśmy Pileckiemu, który znany jest z ostrych publikacji nie tylko na temat zorganizowanej przestępczości typu Krzysztof Zakrzewski z Małkocina, ale także lokalnego wymiaru sprawiedliwości. – Czy jakby miał pan jeszcze raz napisać prześmiewcze komentarze w stargardzkiej prasie lokalnej na temat byłego prezesa sądu Mariusza Jasiona, uczynił by pan to? Nie lepiej pewnych tematów po prostu nie poruszać, chociażby dla świętego spokoju? Spokoju rodziny, dzieci, najbliższych? – Oczywiście, że bym napisał. Nawet jakbym miał pójść na 15 lat do więzienia. Bo były prezes SR w Stargardzie, pan Jasion w Stargardzie Szczecińskim czuł się jak „car” Putin w Rosji. A taką patologię trzeba nagłaśniać i ją napiętnować – kontynuuje Tomasz Pilecki. Setki absurdalnych wyroków, skrzywdzonych ludzi, buta, chamstwo i arogancja oraz znany na cały kraj wyskok pana Jasiona do oskarżonego na Sali rozpraw „ Jest pan chamem i prostakiem”. To wszystko, a w szczególności ostatnie zdanie jest podsumowaniem nieudolnych dwóch kadencji rządów pana Jasiona w stargardzkim sądzie – odważnie dodaje dziennikarz. Na pytanie, czy nie boi się, że długie macki byłego prezesa go w końcu nie dopadną i psychopatyczny sędzia ziści swoje największe marzenie: posadzenie dziennikarza do więzienia za publikacje prasowe Tomasz Pilecki bez zastanowienia odpowiada – Wie pan, ci państwo ( to o Mariuszu Jasionie i dwóch jego sędziach: Kamili Klimczak oraz Halinie Waluś- przyp. red) do więzienia chcieli by wysłać wszystkich, którzy mają inne zdanie na ich temat niż oni sami. A już nie daj Boże, jakby ktoś ośmielił się w prasie, publicznie skrytykować ich prace. Przecież oni są „władza nietykalna”. A tu znalazło się kilku gryzipiórków z lokalnej prasy, którzy bacznie zaczęli im patrzeć na ręce. I wytykać błędy. Niektórzy z tych pseudosędziów, pseudoprokuratorów w życiu nie powinni znaleźć się tam, gdzie się znaleźli. Nie wiem, czy poradzili by sobie nawet na budowie, czy w kasie supermarketu. Jeśli sędzia gubi korespondencję, nie odpisuje na wnioski, nie powołuje świadków, albo odpisuje na pismo po 6 miesiącach w wyniku kontroli, którą podesłałem do stargardzkiego sądu, to przyzna pan, to nie jest sąd, to źle zarządzany sklep mięsny – ironizuje Tomasz Pilecki. -Byłej zastępcy pana Jasiona, pani Klimczak Stargard Szczeciński pomylił się ze Starą Dąbrową, gdzie mieszkała całe życie, zajmowany urząd- ze stanowiskiem wójta tejże Starej Dąbrowy zajmowanym przez wiele lat przez jej ojca, a podsądnych pomyliła z krowami pasącymi się na starodąbrowskich łąkach. Wiemy, że trudno jest czasem się zaklimatyzować na nowym, ale skoro tego nie potrafi, to może lepiej niech wraca do Starej Dąbrowy, żeby nie krzywdzić setek niewinnych ludzi – dodaje Ewelina Zielińska, dziennikarka śledcza Głosu Choszczeńskiego, której trzy miesiące temu urodził się synek. – Wracam do pracy już w tym miesiącu, więc bandyci, czy to z Małkocina, czy ze stargardzkiego sądu powinni mieć się na baczności – żartuje dziennikarka.
Jak powiedział, tak zrobił.
Na początku września do Prokuratury Generalnej trafiło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień oraz niedopełnienia obowiązków służbowych przez – wówczas jeszcze prezesa sądu i przewodniczącego wydziału karnego SR w Stargardzie Szczec. Mariusza Jasiona oraz dwoje jego sędziów: Halinę Waluś i Kamilę Klimczak. Organy ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa powiadomił red. Tomasz Pilecki. Przestępcy w togach ukrywają się jednak pod immunitetami sędziowskimi, które uchylić jest bardzo trudno. Niezłomny dziennikarz postanowił jednak próbować i takie wnioski złożył. Paradoksalnie zatem „pan i władca” ludzkiego życia, sędzia- dręczyciel Mariusz Jasion, zawsze butny, pyszny i arogancki został w końcu sprowadzony na ziemię. A redaktor naczelny Głosu Choszczeńskiego zapowiada, że zamierza doprowadzić do tego, aby został pozbawiony prawa do wykonywania zawodu. Temu celowi ma służyć skrzętnie gromadzony do sprawy materiał dowodowy potwierdzający fakt spotykania się wspomnianych sędziów Sądu Rejonowego w Stargardzie Szczecińskim ze stronami postępowań poza murami sądu. – Gromadzone przez wynajęte przez naszą redakcję Biuro Detektywistyczne materiały przechowujemy za granicą, albowiem boimy się, że Jasion i jego kumple ze stargardzkiej prokuratury będą próbowali je wykraść. Już raz milicyjni bandyci z Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie Szczecińskim, na zlecenie ich kolegów bandytów z Prokuratury Rejonowej w Stargardzie Szczecińskim dokonali kradzieży mojego komputera, na którym miałam materiały śledcze dotyczące Jasiona, jego kontaktów z prokuratorem Arkadiuszem Wesołowskim ze stargardzkiej prokuratury oraz filmy potwierdzające jak wspomniany prokurator spotykał się w jednej ze stargardzkich restauracji z „pokrzywdzonymi” w jednej ze spraw toczących się przeciwko dziennikarzom Głosu Choszczeńskiego i 7 Dni Stargardu ( chodziło o rzekome zniesławienie bandyty z Małkocina przez redakcję „GCh” – przyp. red.). Milicja – mówię tak bez przyczyny, albowiem to są metody stosowane przez ZOMO, szturmowała mój prywatny dom, dom Tomka Pileckiego, Kuby Chrzana, Eweliny Zielińskiej czy zupełnie nie związanego z pracą dziennikarską kolportera naszej gazety. Ukradli mi komputer, nie chcą oddać od dwóch lat, albowiem w ich chorych głowach uroiło się, że nagrania te zdobyliśmy nielegalnie. Towarzyszenie z tamtejszej prokuratury byli jednak bardzo naiwni, jeśli myśleli, że nie mamy porobionych kopii filmów stanowiących dowód w sprawie przeciwko panu sędziemu Jasionowi i panu prokuratorowi Wesołowskiemu - mówi Katarzyna Szulczewska, z- ca Redaktora Naczelnego Głosu Choszczeńskiego.

Tymczasem redakcja lokalnej gazety zapowiada serię kolejnych publikacji śledczych poświęconych zarówno przestępcom w togach ze stargardzkiego sądu i prokuratury, jak również bandycie z Małkocina.

Czesław Wojewski

środa, 13 sierpnia 2014

Jeśli Ty także jesteś ofiarą psychopaty bandyty złodzieja oszusta i kryminalisty Krzysztofa Z. z Małkocina napisz do nas: naszmalkocinwolnyodwiatrakow@gmail.com lub: zakszewskhy@gmail.com. Zapewniamy całkowitą anonimowość. Jeśli ten psychopata także Tobie włamał się do domu, groził, pobił, powybijał szyby, poprzebijał koła w samochodzie, nękał setkami wulgarnych maili i smsów - podziel się z nami swoją historią. Ofiar tego psychopaty, jak również jego ojca: byłego więźnia ZK w Goleniowie Jana Z. degenerata alkoholika - mieszkańca bloku przy ul. Bolesława Chrobrego 13 w Stargardzie Szczec. jest coraz więcej.Szukaj wsparcia na: https://www.facebook.com/bandytomikryminalistomNIE?fref=ts

niedziela, 27 lipca 2014

UWAGA NA OSZUSTA Z MAŁKOCINA KRZYSZTOFA Z.


http://uwagaoszusci.info/uwaga-na-oszusta-krzysztpfa-zakrzewskiego-z-malkoc-o43.html

środa, 4 czerwca 2014

Cała rodzinka Z. ze Stargardu Szczecińskiego i Małkocina to kryminaliści, bandyci, stalkerzy i oszuści. Tatuś - głowa rodziny bandyta Jan Z.z ulicy Bolesława Chrobrego 13 ( były więzień ZK Goleniów) karany tyle razy, że bandycie pokrywały się terminy rozpraw. Mamusia rodu Irena Z. zamieszkała pod tym samym adresem: oszustka i złodziejka. Całe życie okradała swoiich pracodawców za co wielokrotnie wylatywała z pracy. Ciekawostka- sądziła się z własną siostrą o dom po ś.p. własnej matce. Synek tych dwojga to chyba najbardziej znany bandyta regionu. Krzysztof Z. z Małkocina: kryminalista, przestępca recydywista, oszust, bandyta i stalker ścigany za napady, pobicia rozboje włamania, zastraszania, groźby i stalking. Bohater wielu publikacji prasowych lokalnych gazet 7 Dni Stargardu i Głos Choszczeński. Na tropie bandyty od kilku lat jest dziennikarz Tomasz Pilecki, któremu bandyta Krzysztof Z. zdemolował biuro, poprzebijał koła w samochodzie i powybijał szyby w domu. Dziś przedstawiamy córkę dwóch pierwszych bandytów i degeneratów: Ireny i Jana Z oraz siostrę kryminalisty z Małkocina Krzysztofa Z. Oszustka Wioletta T z ul. Szewskiej w Stargardzie Szczec. podejrzana jest w sprawie zniesławienia....prokuratora. Niedawno w tej sprawie przesłuchiwana była mieszkanka Szczecina. Jak widać cała rodzinka to kryminaliści i psychole.

sobota, 17 maja 2014

Przedruk z portalu:

 http://www.aferyprawa.eu/Interwencje/Stargard-Szczecinski-mafijne-uklady-prezesa-SR-Mariusza-Jesiona-przesladuja-dziennikarza-Tomasza-Pileckiego-i-nie-tylko


Polecam artykuł o bandycie, kryminaliście, oszuście Krzysztofie Z. mieszkańcu naszej wsi.


opublikowano: 16-04-2014
Stargard Szczeciński - mafijne układy prezesa SR Mariusza Jesiona prześladują dziennikarza Tomasza Pileckiego i nie tylko...
 
Przedstawiam historią byłego dziennikarza upadłego już tygodnika 7 Dni Powiatu Stargardzkiego, a obecnie od 3 lat wydawcy i redaktora naczelnego lokalnej Gazety Głos Choszczeński. Tomasz Pilecki jest dziennikarzem bezkompromisowym i za wszelką cenę dążącym do prawdy. Efektem jego bezkompromisowości były poprzebijane koła w samochodzie i wybite szyby. Dociekliwym do granic możliwości, co zaczyna  być zamiast pozytywną, to negatywną cechą w tej branży. 
     Od trzech lat sąd rejonowy w Stargardzie Szczeciński w osobie prezesa tejże jednostki Mariusza Jasiona prowadzi swoistą krucjatę przeciwko lokalnej gazecie. Odbywa się zastraszanie dziennikarzy, aresztowania, skazywanie dziennikarzy za wymyślone „przestępstwa”, dokonywanie przeszukań redakcji i prywatnych mieszkań. Odbywa się to w majestacie prawa, w biały dzień i w białych rękawiczkach.  Poważnie zastanawiam się na tym, czy prezes sądu rejonowego w Stargardzie Szczecińskim Mariusz Jasion jest osobą zdrową psychicznie. I mam coraz więcej powodów do twierdzenia, że tak nie jest. 
     Pod koniec roku głośnym echem obiła się sprawa ówczesnego szefa stargardzkich struktur Platformy Obywatelskiej Roberta Zdobylaka. Bogu ducha winny człowiek dowiedział się z pierwszej strony regionalnej gazety, że został skazany na 2 lata więzienia. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że media o tym fakcie powiadomił nie kto inny jak prezes stargardzkiego sądu Mariusz Jasion. Czy tak zachowuje się „niezawisły” i „niezależny” sędzia? Dzwoni do mediów aby dolać oliwy do ognia? A może chodziło o porachunki i prywatne animozje pana Jasiona do szefa PO Roberta Zdobylaka? Po burzy medialnej, okazało się, że pan Jasion się pomylił i chodziło o innego Zdobylaka, nie Roberta. „Błacha” pomyłka prezesa stargardzkiego sądu spowodowała, że Robert Zdobylak co mało nie stracił stanowiska, najadał się wstydu na całą Polskę, konkurencja polityczna zwołała konferencję prasową, na której nazwano go przestępcą, aż w końcu Robert Zdobylak zasłabł i przewieziony został na kardiologię.   Pomyłka, czy specjalnie zaaranżowane przedstawienie w celu „pognębienia” niewygodnego przeciwnika? Lektura dalszej części „dziwnych przypadków” z Mariuszem Jasionem w roli głównej rozwieje jakiekolwiek wątpliwości. 
   Kolejną osobą na liście „niewygodnych” dla prezesa sądu rejonowego w Stargardzie Szczecińskim jest Tomasz Pilecki, dziennikarz przedsiębiorca – wydawca prasy lokalnej, dziś niemiecki, nie polski, który musiał naprędce przepisać majątek na żonę, z którą wziął rozdzielność majątkową, a samochody, dwie działki budowlane „darować” notarialnie swojej matce.  W przeciwnym razie komornik zabrał by mu cały majątek, do którego ten człowiek dochodził uczciwą pracą. Dlaczego tak zrobił? Doprowadził do tego Mariusz Jasion, który zasądza mu drakońskie kary grzywny za wyssane z palca „przestępstwa”, z których „najcięższe” to opisywanie w gazecie bandyty i kryminalisty, postrachu regionu Krzysztofa Zakrzewskiego i jego ojca byłego więźnia ZK w Goleniowie, alkoholika i psychopaty Jana Zakrzewskiego. W ubiegłym roku redaktor naczelny otrzymał za to „groźne przestępstwo” – uwaga- karę jednego roku bezwzględnego więzienia. Choć wydaje się to jak sceny z filmu Barei, to prawda. Jasion ze swoimi kolegami uznali publikacje prasowe demaskujące gangstera z Małkocina jako…stalking. Choć wszyscy się z tego śmieją i solidaryzują się z dziennikarzem, jemu samemu nie jest do śmiechu tym bardziej, że wie do czego jest zdolny ten nieobliczalny człowiek Mariusz Jasion. Historia nękania dziennikarza Tomasza Pileckiego przez prezesa sądu rejonowego w Stargardzie Szczecińskim sięga 2007 roku. Zaczęło się od serii komentarzy prasowych Tomasza Pileckiego w tygodniku 7 Dni Stargardu, w których dziennikarz ironizował wyroki wydawana przez stargardzki sąd, głównie przez jego prezesa. A jest się z czego  śmiać. Sławetny artykuł Tomasza Pileckiego „Za batonika na rok do więzienia, za napady i włamania trzy miesiące w zawiasach” do dziś odbija mu się czkawką. Po jego przeczytaniu prezes sądu zaczął wydzwaniać do redakcji w celu porozmawiania z Tomaszem Pileckim. Potem zaczał dzwonić na jego telefon komórkowy, wysyłać smsy, dokonywać wpisów na forach internetowych podpisując się własnym imieniem i nazwiskiem. Pisał w nich, że to nie prawda co pisze dziennikarz. Tomasz Pilecki po kilku miesiącach intensywnej pracy śledczej opublikował obszerny materiał o bandycie z podstargardzkiego Małkocina Krzysztofie Zakrzewskim, który dokonywał napadów, rozbojów, włamywał się ludziom do domów i piwnic, wybijał okna, przebijał koła w samochodach. Bohaterem publikacji był także ojciec gangstera, Jan Zakrzewski, dziś 74 – letni mieszkaniec Stargardu Szczecińskiego, w młodości były więzień Zakładu Karnego w Goleniowie, gdzie odsiadywał wyroki za rozboje, włamania, i spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym pod wpływem alkoholu. Artykuł odbił się wielkim echem, a Tomasz Pilecki zaczął otrzymywać od bohatera publikacji anonimy z pogróżkami. W końcu gangster z Małkocina poprzebijał Pileckiemu koła w samochodzie i powybijał szyby w domu. Zdecydował się także złożyć prywatny akt oskarżenia do stargardzkiego sądu o…zniesławienie. Nikt o zdrowych zmysłach nie podszedł by poważnie do konfabulacji bandyty, ale nie Mariusz Jasion. Wykorzystując okazję do zemsty na dziennikarzu skazał go za zniesławienie gangstera na karę kilku tysięcy złotych grzywny. Sam bandyta z Małkocina był wyrokiem tak zaskoczony, że myślał, że to żarty. Rozochocony taką hojnością stargardzkiego sądu bezrobotny do dnia dzisiejszego bandyta, zaczął składać kolejne pozwy przeciwko dziennikarzowi. Okazało się to dobrym sposobem na zarobienie łatwych i duzych pieniędzy. Łącznie było ich 3, a prezes sądu ochoczo dofinansowywał gangstera wielotysięcznymi grzywnami ( łącznie Tomasz Pilecki ma zapłacić prawie 50 tys. zł za zniesławienie bandyty w gazecie), które miał płacić mu Tomasz Pilecki. Dziennikarz w końcu o fakcie nękania go przez stargardzki sąd napisał artykuł prasowy. Wówczas dopiero rozpoczęły się prawdziwe kłopoty dziennikarza. Gdy Pilecki nie pojawił się na kolejnej z rzędu sprawie o zniesławienie wytoczonej mu przez bandytę z Małkocina, Mariusz Jasion wysłał po Pileckiego policję celem doprowadzenia. Dziennikarza jednak mundurowi nie zastali w domu, albowiem wspólnie z żoną  i rocznym synem przebywali na wakacjach nad morzem. Tomasz Pilecki zresztą sam powiadomił o tym fakcie sąd, prosząc o odroczenie spawy ze względu na planowany na ten czas urlop. Prezes sądu nie okazał się jednak łaskawy dla dziennikarza i nie wyraził zgody na przeniesienie terminu rozprawy. Trzy jednostki policji podjechały pod ośrodek Maximus SPA w Dziwnówku, w którym przebywał na wakacjach Tomasz Pilecki i o godzinie 6 rano, ku przerażeniu żony i maleńkiego dziecka obezwładnili dziennikarza, zakuli w kajdany i wywieźli do Zakładu Karnego w Nowogardzie. Tam dziennikarz spędził dwa tygodnie w celi z zabójcami. Taką karę dostał od Mariusza Jasiona  za nie stawienie się na rozprawie. Gdy po wyjściu dziennikarz i tym razem nie zaprzestał opisywać w gazecie haniebnych poczynań Mariusza Jasiona i jego sędziów, otrzymał 9 tysięcy złotych grzywny za publikacje prasowe. Gangster złożył kolejny pozew do sadu, zarzucając dziennikarzowi, że… pobił go w centrum miasta. Niestety rzekome pobicie miało miejsce w czasie, w którym dziennikarz wraz ze mną i trzema innymi osobami przebywał na moich urodzinach w lokalu gastronomicznym. Wersję tę potwierdzili i właściciele lokalu i wszyscy świadkowie. Pan prezes sądu uznał jednak, że wszyscy się zmówili i kłamią. Za rzekome kłamstwo dostaliśmy kilkutysięczne grzywny, a Tomasz Pilecki, uwaga…rok więzienia w zawieszeniu na…5 lat  i kolejnych 5 tysięcy zł. grzywny, nie zapłacone do dnia dzisiejszego, jak większość kar wymierzanych przez stargardzki sąd. Fakt, że Tomasz Pilecki nie spłaca grzywien „pokrzywdzonemu” gangsterowi, a stargardzkiemu komornikowi działającemu na zlecenie sadu płaci po 20 zł miesięcznie, za wyssane z palca pseudoprzestępstwa nie daje spokoju Mariuszowi Jasionowi. Dziennikarz wynajął świetnego prawnika od prawa gospodarczego i przepisał majątek na żonę z którą wziął rozdzielność majątkową. Matce natomiast darował notarialnie samochody i dom w budowie. To tak rozsierdziło prezesa stargardzkiego sądu, że osobiście zadzwonił do komornika Jacka Onyszkiewicza ze Stargardu Szczecińskiego informując go, że Pilecki posiada jeszcze samochód dostawczy i aby sprawdził na kogo on „stoi”. Pod koniec 2013 roku postanowił pójść jeszcze dalej i skazać dziennikarza na rok bezwzględnego więzienia za nękanie w mediach wspomnianego bandyty i kryminalisty Krzysztofa Zakrzewskiego. Dziennikarz odwołuje się od tego wyroku. Po upływie 7 dni prezes sadu powiadomił o tym media. Chętnie udzielał mediom wywiadów… Dziennikarzom przybyłym do sądu przedstawiał Tomasza Pileckiego w bardzo niekorzystnym świetle. Fakt, że żadne media nie podjęły tematu, bo znają Tomasza Pileckiego i po prostu nikt nie „łyknął” tych sensacji spowodował, że Jasion…sam zaczał udzielać się w Interencie i pisać artykuły na forach internetowych. 
To nie koniec absurdów, które dzieją się w stargardzkim sądzie na zlecenie prezesa sądu nękającego dziennikarza. Dwa miesiące temu na ulicy w Stargardzie Szczecińskim zatrzymana została matka dziennikarza Janina Pilecka, od niedawna właścicielka wszystkich ruchomości i nieruchomości, które przepisał na nią Tomasz Pilecki. Zatrzymania dokonali nieumundurowani funkcjonariusze Policji, którzy przewieźli 70 latkę na komendę celem przesłuchania. Podejrzewana jest o… utrudnianie śledztwa i posiadanie znacznych sum pieniędzy niewiadomego pochodzenia na koncie bankowym. Cztery dni temu policja odwiedziła 93 letnią babcię redaktora Tomasza Pileckiego, zamieszkałą w Choszcznie. Babcia podejrzewana jest przez prezesa sądu o cytuję „współudział w ukrywaniu dowodów winy skarżonego”. 93 latka po dwóch zawałach o niedowładzie kończyn została także ukarana karą grzywny, za nie stawienie się na kolejnej rozprawie sądowej. Ze źródeł zbliżonych do prokuratury w Stargardzie wiem, że czeka ją proces karny. 
Stargardzki wymiar sprawiedliwości nęka po kolei wszystkich dziennikarzy, którzy w jakikolwiek sposób próbują upubliczniać patologie w wykonaniu Mariusza Jasiona. Mało kto jest tak odważny jak Tomasz Pilecki i większość mięknie po pierwszej karze grzywny. Redaktor Jakub Chrzan, bliski współpracownik Tomasza Pileckiego otrzymał niedawno karę grzywny za…głośne zachowywanie się w miejscu publicznym. Kolporter gazety Sebastian Modrzyński otrzymał karę grzywny za zaparkowanie samochodu na „kopercie” pod sądem rejonowym w Stargardzie Szczecińskim. W Stargardzie Szczecińskim w zasadzie nie ma mediów lokalnych. Dwa w miarę niezależne tytuły upadły, pozostał Dziennik Stargardzki, w którym pod nowym kierownictwem, boją się własnego cienia. Głos Szczeciński, który oczywiście nie jest gazetą lokalną, jest bardzo polityczny i służalczy wobec i władzy i sądownictwa. W 9 na 10 przypadków zgadza się z linią prezesa sądu rejonowego w Stargardzie Szczecińskim. Kurier Szczeciński, choć bardziej niezależny, pełni rolę marginalna w Stargardzie Szczecińskim. 
W wyniku zleconego przeszukania redakcji i mieszkań prywatnych dziennikarzy zarekwirowany został mój komputer. Pracowałam nad publikacją prasową demaskującą powiązania Mariusza Jasiona z rodzicami gangstera z Małkocina opisywanego przez naszą gazetę. Panowie często się spotykali po godzinach pracy. W sprawie pojawia się także nazwisko bliskiego znajomego bandyty z Małkocina, prokuratora Arkadiusza Wesołowskiego, działającego na zlecenie Mariusza Jasiona. Nie wiem w jakim celu dokonano mi zaboru komputera. Nie wiem o co jestem podejrzewana, jakie „przestępstwo” przypisze mi prezes stargardzkiego sądu. Od października 2013 roku  w sprawie nic się nie dzieje, pomimo dwóch pism wysłanych do sądu i prokuratury nie otrzymałam żadnej odpowiedzi na jakiej postawie dokonano kradzieży mojego komputera. Nadmieniam, że nie oddano mi go do dnia dzisiejszego. Otrzymałam lakonicznego maila od niejakiej pani Krajewskiej z prokuratury rejonowej w Stargardzie Szczecińskim, którego treść załączam. Zastanawiający jest sposób kontaktowania się „wymiaru sprawiedliwości” ze mną. Chyba najprościej jest wysłać list polecony, albo zadzwonić. Nie spotkałam się z wysyłaniem maili do ludzi przez zastępców prokuratora rejonowego. 
 Redaktor Naczelny Głosu Choszczeńskiego Tomasz Pilecki zapowiada protest głodowy w obronie wolności słowa i zapowiada, że nie zapłaci żadnej z grzywien nałożonych przez Mariusza Jasiona. O sprawie powiadomił także Europejski Trybunał Sprawiedliwości na okoliczność łamania  wolności słowa.

środa, 14 maja 2014

Lubisz Krzyśka z Małkocina? Jesteś jego fanem, a może utożsamiasz się z degeneratem i pijakiem byłym więźniem i byłym przestępcą Janem Z z ul. Bolesława Chrobrego w Stargardzie Szczecińskim: ojcem Krzyśka? Jeśli na choć jedno pytanie odpowiedziałeś TAK: treści z tego profilu są właśnie dla Ciebie !


https://www.facebook.com/bandytomikryminalistomNIE?fref=ts

wtorek, 4 marca 2014

Krzysztof Zakrzewski z Małkocina - nasz wiejski bohater . Karany bandyta chciał zostać...radnym.













NASZ MAŁKOCIN WOLNY OD WIATRAKÓW - BLOG POŚWIĘCONY TWÓRCY NIELEGALNEGO PORTALU -WWW.MALKOCIN.X25.PL. O OSOBNIKU TYM: KRZYSZTOFIE Z. Z MAŁKOCINA-BANDYCIE, KRYMINALIŚCIE, ZŁODZIEJU, OSZUŚCIE I PRZESTĘPCY PODATKOWYM GŁOŚNO BYŁO W CAŁYM WOJEWÓDZTWIE ZA SPRAWĄ LOKALNEJ PRASY KTÓRA ZDEMASKOWAŁA KRYMINALNE CZYNY TEGO BANDYTY.