http://www.aferyprawa.eu/Interwencje/Stargard-Szczecinski-mafijne-uklady-prezesa-SR-Mariusza-Jesiona-przesladuja-dziennikarza-Tomasza-Pileckiego-i-nie-tylko
Polecam artykuł o bandycie, kryminaliście, oszuście Krzysztofie Z. mieszkańcu naszej wsi.
opublikowano: 16-04-2014
Stargard Szczeciński - mafijne
układy prezesa SR Mariusza Jesiona prześladują dziennikarza Tomasza
Pileckiego i nie tylko...
Przedstawiam
historią byłego dziennikarza upadłego już tygodnika 7 Dni Powiatu
Stargardzkiego, a obecnie od 3 lat wydawcy i redaktora naczelnego
lokalnej Gazety Głos Choszczeński. Tomasz Pilecki jest dziennikarzem
bezkompromisowym i za wszelką cenę dążącym do prawdy. Efektem jego
bezkompromisowości były poprzebijane koła w samochodzie i wybite szyby.
Dociekliwym do granic możliwości, co zaczyna być
zamiast pozytywną, to negatywną cechą w tej branży.
Od
trzech lat sąd rejonowy w Stargardzie Szczeciński w osobie prezesa
tejże jednostki Mariusza Jasiona prowadzi swoistą krucjatę przeciwko
lokalnej gazecie. Odbywa się zastraszanie dziennikarzy, aresztowania,
skazywanie dziennikarzy za wymyślone
„przestępstwa”,
dokonywanie przeszukań redakcji i prywatnych mieszkań. Odbywa się to w
majestacie prawa, w biały dzień i w białych rękawiczkach. Poważnie
zastanawiam się na tym, czy prezes sądu rejonowego w Stargardzie
Szczecińskim Mariusz Jasion jest osobą zdrową psychicznie. I mam coraz
więcej powodów do twierdzenia, że tak nie jest.
Pod
koniec roku głośnym echem obiła się sprawa ówczesnego szefa
stargardzkich struktur Platformy Obywatelskiej Roberta Zdobylaka. Bogu
ducha winny człowiek dowiedział się z pierwszej strony regionalnej
gazety, że został skazany na 2 lata więzienia. Pikanterii sprawie
dodaje fakt, że media o tym fakcie powiadomił nie kto inny jak prezes
stargardzkiego sądu Mariusz Jasion. Czy tak zachowuje się
„niezawisły” i „niezależny”
sędzia? Dzwoni do
mediów aby dolać oliwy do ognia? A może chodziło o
porachunki i
prywatne animozje pana Jasiona do szefa PO Roberta Zdobylaka? Po burzy
medialnej, okazało się, że pan Jasion się pomylił i chodziło o innego
Zdobylaka, nie Roberta. „Błacha” pomyłka prezesa
stargardzkiego sądu spowodowała, że Robert Zdobylak co mało nie stracił
stanowiska, najadał się wstydu na całą Polskę, konkurencja polityczna
zwołała konferencję prasową, na której nazwano go
przestępcą, aż
w końcu Robert Zdobylak zasłabł i przewieziony został na kardiologię. Pomyłka,
czy specjalnie zaaranżowane przedstawienie w celu
„pognębienia” niewygodnego przeciwnika? Lektura
dalszej
części „dziwnych przypadków” z Mariuszem
Jasionem w
roli głównej rozwieje jakiekolwiek wątpliwości.
Kolejną
osobą na liście „niewygodnych” dla prezesa sądu
rejonowego
w Stargardzie Szczecińskim jest Tomasz Pilecki, dziennikarz
przedsiębiorca – wydawca prasy lokalnej, dziś niemiecki, nie
polski, który musiał naprędce przepisać majątek na żonę, z
którą wziął rozdzielność majątkową, a samochody, dwie
działki
budowlane „darować” notarialnie swojej matce. W
przeciwnym razie komornik zabrał by mu cały majątek, do
którego
ten człowiek dochodził uczciwą pracą. Dlaczego tak zrobił? Doprowadził
do tego Mariusz Jasion, który zasądza mu drakońskie kary
grzywny
za wyssane z palca „przestępstwa”, z
których
„najcięższe” to opisywanie w gazecie bandyty i
kryminalisty, postrachu regionu Krzysztofa Zakrzewskiego i jego ojca
byłego więźnia ZK w Goleniowie, alkoholika i psychopaty Jana
Zakrzewskiego. W ubiegłym roku redaktor naczelny otrzymał za to
„groźne przestępstwo” – uwaga- karę jednego roku
bezwzględnego więzienia.
Choć wydaje się to jak sceny z filmu Barei, to prawda. Jasion ze swoimi
kolegami uznali publikacje prasowe demaskujące gangstera z Małkocina
jako…stalking. Choć wszyscy się z tego śmieją i solidaryzują
się
z dziennikarzem, jemu samemu nie jest do śmiechu tym bardziej, że wie
do czego jest zdolny ten nieobliczalny człowiek Mariusz Jasion.
Historia nękania dziennikarza Tomasza Pileckiego przez prezesa sądu
rejonowego w Stargardzie Szczecińskim sięga 2007 roku. Zaczęło się od
serii komentarzy prasowych Tomasza Pileckiego w tygodniku 7 Dni
Stargardu, w których dziennikarz ironizował wyroki wydawana
przez stargardzki sąd, głównie przez jego prezesa. A jest
się z
czego śmiać.
Sławetny artykuł Tomasza Pileckiego „Za batonika na rok do
więzienia, za napady i włamania trzy miesiące w zawiasach” do
dziś odbija mu się czkawką. Po jego przeczytaniu prezes sądu zaczął
wydzwaniać do redakcji w celu porozmawiania z Tomaszem Pileckim. Potem
zaczał dzwonić na jego telefon komórkowy, wysyłać smsy,
dokonywać wpisów na forach internetowych podpisując się
własnym
imieniem i nazwiskiem. Pisał w nich, że to nie prawda co pisze
dziennikarz. Tomasz Pilecki po kilku miesiącach intensywnej pracy
śledczej opublikował obszerny materiał o bandycie z podstargardzkiego
Małkocina Krzysztofie Zakrzewskim, który dokonywał
napadów, rozbojów, włamywał się ludziom do
domów i
piwnic, wybijał okna, przebijał koła w samochodach. Bohaterem
publikacji był także ojciec gangstera, Jan Zakrzewski, dziś 74
–
letni mieszkaniec Stargardu Szczecińskiego, w młodości były więzień
Zakładu Karnego w Goleniowie, gdzie odsiadywał wyroki za rozboje,
włamania, i spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym pod wpływem
alkoholu. Artykuł odbił się wielkim echem, a Tomasz Pilecki zaczął
otrzymywać od bohatera publikacji anonimy z pogróżkami. W
końcu
gangster z Małkocina poprzebijał Pileckiemu koła w samochodzie i
powybijał szyby w domu. Zdecydował się także złożyć prywatny akt
oskarżenia do stargardzkiego sądu o…zniesławienie. Nikt o
zdrowych zmysłach nie podszedł by poważnie do konfabulacji bandyty, ale
nie Mariusz Jasion. Wykorzystując okazję do zemsty na dziennikarzu
skazał go za zniesławienie gangstera na karę kilku tysięcy złotych
grzywny. Sam bandyta z Małkocina był wyrokiem tak zaskoczony, że
myślał, że to żarty. Rozochocony taką hojnością stargardzkiego sądu
bezrobotny do dnia dzisiejszego bandyta, zaczął składać kolejne pozwy
przeciwko dziennikarzowi. Okazało się to dobrym sposobem na zarobienie
łatwych i duzych pieniędzy. Łącznie było ich 3, a prezes sądu ochoczo
dofinansowywał gangstera wielotysięcznymi grzywnami ( łącznie Tomasz
Pilecki ma zapłacić prawie 50 tys. zł za zniesławienie bandyty w
gazecie), które miał płacić mu Tomasz Pilecki. Dziennikarz w
końcu o fakcie nękania go przez stargardzki sąd napisał artykuł
prasowy. Wówczas dopiero rozpoczęły się prawdziwe kłopoty
dziennikarza. Gdy Pilecki nie pojawił się na kolejnej z rzędu sprawie o
zniesławienie wytoczonej mu przez bandytę z Małkocina, Mariusz Jasion
wysłał po Pileckiego policję celem doprowadzenia. Dziennikarza jednak
mundurowi nie zastali w domu, albowiem wspólnie z żoną i
rocznym synem przebywali na wakacjach nad morzem. Tomasz Pilecki
zresztą sam powiadomił o tym fakcie sąd, prosząc o odroczenie spawy ze
względu na planowany na ten czas urlop. Prezes sądu nie okazał się
jednak łaskawy dla dziennikarza i nie wyraził zgody na przeniesienie
terminu rozprawy. Trzy jednostki policji podjechały pod ośrodek Maximus
SPA w Dziwnówku, w którym przebywał na wakacjach
Tomasz
Pilecki i o godzinie 6 rano, ku przerażeniu żony i maleńkiego dziecka
obezwładnili dziennikarza, zakuli w kajdany i wywieźli do Zakładu
Karnego w Nowogardzie. Tam dziennikarz spędził dwa tygodnie w celi z
zabójcami. Taką karę dostał od Mariusza Jasiona za
nie stawienie się na rozprawie. Gdy po wyjściu dziennikarz i tym razem
nie zaprzestał opisywać w gazecie haniebnych poczynań Mariusza Jasiona
i jego sędziów, otrzymał 9 tysięcy złotych grzywny za
publikacje
prasowe. Gangster złożył kolejny pozew do sadu, zarzucając
dziennikarzowi, że… pobił go w centrum miasta. Niestety
rzekome
pobicie miało miejsce w czasie, w którym dziennikarz wraz ze
mną
i trzema innymi osobami przebywał na moich urodzinach w lokalu
gastronomicznym. Wersję tę potwierdzili i właściciele lokalu i wszyscy
świadkowie. Pan prezes sądu uznał jednak, że wszyscy się
zmówili
i kłamią. Za rzekome kłamstwo dostaliśmy kilkutysięczne grzywny, a
Tomasz Pilecki, uwaga…rok więzienia w
zawieszeniu na…5 lat i
kolejnych 5 tysięcy zł. grzywny, nie zapłacone do dnia dzisiejszego,
jak większość kar wymierzanych przez stargardzki sąd. Fakt, że Tomasz
Pilecki nie spłaca grzywien „pokrzywdzonemu”
gangsterowi, a stargardzkiemu komornikowi działającemu na zlecenie sadu
płaci po 20 zł miesięcznie, za wyssane z palca pseudoprzestępstwa nie
daje spokoju Mariuszowi Jasionowi. Dziennikarz wynajął świetnego
prawnika od prawa gospodarczego i przepisał majątek na żonę z
którą wziął rozdzielność majątkową. Matce natomiast darował
notarialnie samochody i dom w budowie. To tak rozsierdziło prezesa
stargardzkiego sądu, że osobiście zadzwonił do komornika Jacka
Onyszkiewicza ze Stargardu Szczecińskiego informując go, że Pilecki
posiada jeszcze samochód dostawczy i aby sprawdził na kogo
on
„stoi”. Pod koniec 2013 roku postanowił
pójść
jeszcze dalej i skazać dziennikarza na rok bezwzględnego więzienia za
nękanie w mediach wspomnianego bandyty i kryminalisty Krzysztofa
Zakrzewskiego. Dziennikarz odwołuje się od tego wyroku. Po upływie 7
dni prezes sadu powiadomił o tym media. Chętnie udzielał mediom
wywiadów… Dziennikarzom przybyłym do sądu
przedstawiał
Tomasza Pileckiego w bardzo niekorzystnym świetle. Fakt, że żadne media nie
podjęły tematu, bo znają Tomasza Pileckiego i po prostu nikt nie
„łyknął” tych sensacji spowodował, że
Jasion…sam
zaczał udzielać się w Interencie i pisać artykuły na forach
internetowych.
To
nie koniec absurdów, które dzieją się w
stargardzkim
sądzie na zlecenie prezesa sądu nękającego dziennikarza. Dwa miesiące
temu na ulicy w Stargardzie Szczecińskim zatrzymana została matka
dziennikarza Janina Pilecka, od niedawna właścicielka wszystkich
ruchomości i nieruchomości, które przepisał na nią Tomasz
Pilecki. Zatrzymania dokonali nieumundurowani funkcjonariusze Policji,
którzy przewieźli 70 latkę na komendę celem przesłuchania.
Podejrzewana jest o… utrudnianie śledztwa i posiadanie
znacznych
sum pieniędzy niewiadomego pochodzenia na koncie bankowym. Cztery dni
temu policja odwiedziła 93 letnią babcię redaktora Tomasza Pileckiego,
zamieszkałą w Choszcznie. Babcia podejrzewana jest przez prezesa sądu o
cytuję „współudział w ukrywaniu dowodów
winy
skarżonego”. 93 latka po dwóch zawałach o
niedowładzie
kończyn została także ukarana karą grzywny, za nie stawienie się na
kolejnej rozprawie sądowej. Ze źródeł zbliżonych do
prokuratury
w Stargardzie wiem, że czeka ją proces karny.
Stargardzki
wymiar sprawiedliwości nęka po kolei wszystkich dziennikarzy,
którzy w jakikolwiek sposób próbują
upubliczniać
patologie w wykonaniu Mariusza Jasiona. Mało kto jest tak odważny jak
Tomasz Pilecki i większość mięknie po pierwszej karze grzywny. Redaktor
Jakub Chrzan, bliski współpracownik Tomasza Pileckiego
otrzymał
niedawno karę grzywny za…głośne zachowywanie się w miejscu
publicznym. Kolporter gazety Sebastian Modrzyński otrzymał karę grzywny
za zaparkowanie samochodu na „kopercie” pod sądem
rejonowym
w Stargardzie Szczecińskim. W Stargardzie Szczecińskim w zasadzie nie
ma mediów lokalnych. Dwa w miarę niezależne tytuły upadły,
pozostał Dziennik Stargardzki, w którym pod nowym
kierownictwem,
boją się własnego cienia. Głos Szczeciński, który oczywiście
nie
jest gazetą lokalną, jest bardzo polityczny i służalczy wobec i władzy
i sądownictwa. W 9 na 10 przypadków zgadza się z linią
prezesa
sądu rejonowego w Stargardzie Szczecińskim. Kurier Szczeciński, choć
bardziej niezależny, pełni rolę marginalna w Stargardzie
Szczecińskim.
W
wyniku zleconego przeszukania redakcji i mieszkań prywatnych
dziennikarzy zarekwirowany został mój komputer. Pracowałam
nad
publikacją prasową demaskującą powiązania Mariusza Jasiona z rodzicami
gangstera z Małkocina opisywanego przez naszą gazetę. Panowie często
się spotykali po godzinach pracy. W sprawie pojawia się także nazwisko
bliskiego znajomego bandyty z Małkocina, prokuratora Arkadiusza
Wesołowskiego, działającego na zlecenie Mariusza Jasiona. Nie wiem w
jakim celu dokonano mi zaboru komputera. Nie wiem o co jestem
podejrzewana, jakie „przestępstwo” przypisze mi
prezes
stargardzkiego sądu. Od października 2013 roku w
sprawie nic się nie dzieje, pomimo dwóch pism wysłanych do
sądu
i prokuratury nie otrzymałam żadnej odpowiedzi na jakiej postawie
dokonano kradzieży mojego komputera. Nadmieniam, że nie oddano mi go do
dnia dzisiejszego. Otrzymałam lakonicznego maila od niejakiej pani
Krajewskiej z prokuratury rejonowej w Stargardzie Szczecińskim,
którego treść załączam. Zastanawiający jest
sposób
kontaktowania się „wymiaru sprawiedliwości” ze mną.
Chyba
najprościej jest wysłać list polecony, albo zadzwonić. Nie spotkałam
się z wysyłaniem maili do ludzi przez zastępców prokuratora
rejonowego.
Redaktor
Naczelny Głosu Choszczeńskiego Tomasz Pilecki zapowiada protest głodowy
w obronie wolności słowa i zapowiada,
że nie zapłaci żadnej z grzywien nałożonych przez Mariusza Jasiona. O
sprawie powiadomił także Europejski Trybunał Sprawiedliwości na
okoliczność łamania wolności
słowa.
Tematy
w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz