opublikowano: 23-09-2014
Stargardzki
sąd
to szambo - Redaktor
naczelny „Głosu
Choszczeńskiego” Tomasz Pilecki, chce postawić byłego prezesa
Sądu Rejonowego w Stargardzie Szczecińskim Mariusz Jasiona
przed…Sądem
-
Kiedy Mariusz Jasion, od
niedawna były prezes stargardzkiego sądu, były przewodniczący
tamtejszego wydziału karnego i, miejmy nadzieję, że już niedługo
były sędzia z zakazem wykonywania zawodu, zaczął mi przysyłać
pocztą In-Post pisma na sądowych drukach, w których treści
zawierały groźby pozbawienia wolności uznałem, że miara
tolerancji dla przestępców w togach się skończyła –
mówi Tomasz Pilecki, przedsiębiorca, dziennikarz, redaktor
naczelny lokalnej gazety „Głos Choszczeński”,
który rok temu stał
się znany w całym kraju, ze względu na serię publikacji śledczych
o bandycie Krzysztofie Zakrzewskim z Małkocina w Powiecie
Stargardzkim i jego ojcu byłym więźniu Zakładu Karnego w
Goleniowie przestępcy Janie Zakrzewskim ze Stargardu
Szczecińskiego. Publikacje te nominowane są w konkursie Newsweeka
2014 na artykuł śledczy.
Po
opublikowaniu materiałów w
gazetach: 7 Dni Stargardu Szczecińskiego oraz Głos Choszczeński;
bohaterzy lokalnych łam wspomniany gangster K. Zakrzewski wraz z
ojcem J. Zakrzewskim przystąpili do zmasowanego ataku na
dziennikarza i jego współpracowników. Bandyta
K.Zakrzewski wraz z
kolegami z półświatka powybijali okna w jednej z
nieruchomości
należących do redaktora naczelnego pisma. Poprzebijali mu także
koła w samochodzie zaparkowanym pod biurowcem ZNTK w Stargardzie
Szczecińskim. Wcześniej uzbrojony w siekierę i pałkę bejsbolową
Krzysztof Zakrzewski wtargnął do tego samego biurowca. Wdarł się
do biura Tomasza Pileckiego sterroryzował siekierą siedząca w
sekretariacie stażystkę oraz wbiegł z tym narzędziem do biura
redaktora naczelnego. Trzeźwa reakcja samego Tomasza Pileckiego jak
również ochrony biurowca , która natychmiast
powiadomiła Policję
spowodowała, że bandyta z Małkocina został aresztowany. Wolność
odzyskał jednak po 48 godzinach, albowiem Prokuratura Rejonowa w
Stargardzie Szczecińskim nie dopatrzyła się w ataku siekierą
znamion czynu zabronionego. Stargardzki sąd podtrzymał zaskarżone
przez dziennikarza postanowienie Prokuratury w mocy. Bandyta więc
swobodnie mógł dalej dokonywać przestępstw korzystając ze
wsparcia lokalnego wymiaru sprawiedliwości. I poczynał zgodnie z
wolną ręką daną mu przez lokalną prokuraturę. Zaczął
podszywając się pod dziennikarzy pism: 7 Dni Stargardu
Szczecińskiego i Głos Choszczeński, w Internecie szkalować
Tomasza Pileckiego i jego współpracowników.
Tworzył fałszywe
profile facebook’owe dziennikarzy, strony internetowe, w tym
Głosu
Choszczeńskiego, na których znieważał i zniesławiał szefa
pisma, jego rodzinę, bliskich .Zakrzewski dokonywał także setek
wulgarnych wpisów na różnych forach
internetowych: choszczeńskich,
stargardzkich, szczecińskich, gdzie umieszczał zdjęcie Tomasza
Pileckiego wraz z wulgarnymi obelgami pod jego adresem. Rozsyłał
setki wulgarnych maili i smsów. Dzwonił z telefonu
zastrzeżonego w
godzinach nocnych, w końcu wysłał Pileckiemu maila że zabije go
siekierą i podpali benzyną. – To także nie jest przestępstwo,
więc jeśli jutro wyślę panu maila, panie redaktorze, że zabiję
pana siekierą, to z pewnością nic złego mi się nie stanie –
ironicznie mówi Tomasz Pilecki. Prokuratura Rejonowa w
Stargardzie
Szczecińskim i tym razem nie dopatrzyła się przestępstwa. Bandyta
z Małkocina nie został nawet zatrzymany na 48 godzin.
Czy
warto było?
Takie
pytanie zadaliśmy
Pileckiemu, który znany jest z ostrych publikacji nie tylko
na temat
zorganizowanej przestępczości typu Krzysztof Zakrzewski z
Małkocina, ale także lokalnego wymiaru sprawiedliwości. – Czy
jakby miał pan jeszcze raz napisać prześmiewcze komentarze w
stargardzkiej prasie lokalnej na temat byłego prezesa sądu Mariusza
Jasiona, uczynił by pan to? Nie lepiej pewnych tematów po
prostu
nie poruszać, chociażby dla świętego spokoju? Spokoju rodziny,
dzieci, najbliższych? – Oczywiście, że bym napisał. Nawet
jakbym miał pójść na 15 lat do więzienia. Bo były prezes SR
w
Stargardzie, pan Jasion w Stargardzie Szczecińskim czuł się jak
„car” Putin w Rosji. A taką patologię trzeba
nagłaśniać i ją
napiętnować – kontynuuje Tomasz Pilecki. Setki absurdalnych
wyroków, skrzywdzonych ludzi, buta, chamstwo i arogancja
oraz znany
na cały kraj wyskok pana Jasiona do oskarżonego na Sali rozpraw
„
Jest pan chamem i prostakiem”. To wszystko, a w
szczególności
ostatnie zdanie jest podsumowaniem nieudolnych dwóch
kadencji rządów
pana Jasiona w stargardzkim sądzie – odważnie dodaje
dziennikarz.
Na pytanie, czy nie boi się, że długie macki byłego prezesa go w
końcu nie dopadną i psychopatyczny sędzia ziści swoje największe
marzenie: posadzenie dziennikarza do więzienia za publikacje prasowe
Tomasz Pilecki bez zastanowienia odpowiada – Wie pan, ci
państwo (
to o Mariuszu Jasionie i dwóch jego sędziach: Kamili
Klimczak oraz
Halinie Waluś- przyp. red) do więzienia chcieli by wysłać
wszystkich, którzy mają inne zdanie na ich temat niż oni
sami. A
już nie daj Boże, jakby ktoś ośmielił się w prasie, publicznie
skrytykować ich prace. Przecież oni są „władza
nietykalna”.
A tu znalazło się kilku gryzipiórków z lokalnej
prasy, którzy
bacznie zaczęli im patrzeć na ręce. I wytykać błędy.
Niektórzy
z tych pseudosędziów, pseudoprokuratorów w życiu
nie powinni
znaleźć się tam, gdzie się znaleźli. Nie wiem, czy poradzili by
sobie nawet na budowie, czy w kasie supermarketu. Jeśli sędzia
gubi korespondencję, nie odpisuje na wnioski, nie powołuje
świadków, albo odpisuje na pismo po 6 miesiącach w wyniku
kontroli, którą podesłałem do stargardzkiego sądu, to
przyzna
pan, to nie jest sąd, to źle zarządzany sklep mięsny –
ironizuje Tomasz Pilecki. -Byłej
zastępcy
pana Jasiona, pani Klimczak Stargard Szczeciński pomylił się ze
Starą Dąbrową, gdzie mieszkała całe życie, zajmowany urząd- ze
stanowiskiem wójta tejże Starej Dąbrowy zajmowanym przez
wiele lat
przez jej ojca, a podsądnych pomyliła z krowami pasącymi się na
starodąbrowskich łąkach. Wiemy, że trudno jest czasem się
zaklimatyzować na nowym, ale skoro tego nie potrafi, to może lepiej
niech wraca do Starej Dąbrowy, żeby nie krzywdzić setek niewinnych
ludzi –
dodaje Ewelina Zielińska,
dziennikarka śledcza Głosu Choszczeńskiego, której trzy
miesiące
temu urodził się synek. – Wracam do pracy już w tym miesiącu,
więc bandyci, czy to z Małkocina, czy ze stargardzkiego sądu
powinni mieć się na baczności – żartuje dziennikarka.
Jak
powiedział, tak zrobił.
Na
początku września do
Prokuratury Generalnej trafiło zawiadomienie o podejrzeniu
popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień oraz
niedopełnienia obowiązków służbowych przez –
wówczas jeszcze
prezesa sądu i przewodniczącego wydziału karnego SR w Stargardzie
Szczec. Mariusza Jasiona oraz dwoje jego sędziów: Halinę
Waluś i
Kamilę Klimczak. Organy ścigania o możliwości popełnienia
przestępstwa powiadomił red. Tomasz Pilecki. Przestępcy w togach
ukrywają się jednak pod immunitetami sędziowskimi, które
uchylić
jest bardzo trudno. Niezłomny dziennikarz postanowił jednak
próbować i takie wnioski złożył. Paradoksalnie zatem
„pan i
władca” ludzkiego życia, sędzia- dręczyciel Mariusz Jasion,
zawsze butny, pyszny i arogancki został w końcu sprowadzony na
ziemię. A redaktor naczelny Głosu Choszczeńskiego zapowiada, że
zamierza doprowadzić do tego, aby został pozbawiony prawa do
wykonywania zawodu. Temu celowi ma służyć skrzętnie gromadzony do
sprawy materiał dowodowy potwierdzający fakt spotykania się
wspomnianych sędziów Sądu Rejonowego w Stargardzie
Szczecińskim
ze stronami postępowań poza murami sądu. –
Gromadzone przez wynajęte przez naszą redakcję Biuro
Detektywistyczne materiały przechowujemy za granicą, albowiem boimy
się, że Jasion i jego kumple ze stargardzkiej prokuratury będą
próbowali je wykraść. Już raz milicyjni bandyci z Komendy
Powiatowej Policji w Stargardzie Szczecińskim, na zlecenie ich
kolegów bandytów z Prokuratury Rejonowej w
Stargardzie Szczecińskim
dokonali kradzieży mojego komputera, na którym miałam
materiały
śledcze dotyczące Jasiona, jego kontaktów z prokuratorem
Arkadiuszem Wesołowskim ze stargardzkiej prokuratury oraz filmy
potwierdzające jak wspomniany prokurator spotykał się w jednej ze
stargardzkich restauracji z „pokrzywdzonymi” w
jednej ze spraw
toczących się przeciwko dziennikarzom Głosu Choszczeńskiego i 7
Dni Stargardu ( chodziło o rzekome zniesławienie bandyty z
Małkocina przez redakcję „GCh” – przyp.
red.). Milicja –
mówię tak bez przyczyny, albowiem to są metody stosowane
przez
ZOMO, szturmowała mój prywatny dom, dom Tomka Pileckiego,
Kuby
Chrzana, Eweliny Zielińskiej czy zupełnie nie związanego z pracą
dziennikarską kolportera naszej gazety. Ukradli mi komputer, nie
chcą oddać od dwóch lat, albowiem w ich chorych głowach
uroiło
się, że nagrania te zdobyliśmy nielegalnie. Towarzyszenie z
tamtejszej prokuratury byli jednak bardzo naiwni, jeśli myśleli, że
nie mamy porobionych kopii filmów stanowiących
dowód w sprawie
przeciwko panu sędziemu Jasionowi i panu prokuratorowi
Wesołowskiemu - mówi Katarzyna Szulczewska, z- ca Redaktora
Naczelnego Głosu Choszczeńskiego.
Tymczasem
redakcja lokalnej gazety
zapowiada serię kolejnych publikacji śledczych poświęconych
zarówno przestępcom w togach ze stargardzkiego sądu i
prokuratury,
jak również bandycie z Małkocina.
Czesław
Wojewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz